Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/44

Ta strona została przepisana.

mieniono go z entuzyazmem i na jednem z pierwszych miejsc figurował we wszystkich listach honorowych. Greka, łacina, historya, geografia... wszystko było mu jeno polem do popisu, za wszystko pobrał nagrody... Pan Massin, poznał się od samego początku na inteligencyi mego brata, a teraz niezmiernie radował się jego powodzeniem, którego blask spływał także i na jego pensyonat. To też w dowód uznania zniżył wspaniałomyślnie należytość za utrzymanie Augusta“.
Ale cóż się dzieje? Oto Adolf, który odbył krótką wycieczkę do Anglii spóźnił się o dwa dni i to gniewa niezmiernie pana Massina. Gdy w dodatku niedługo potem spóźnił się na jakąś korepetycyę o dwie minuty, nastąpiła kłótnia i zerwanie. „Panie Blanqui — oświadczył przełożony instytutu — lekcya trwa 60 minut, a miesięczny urlop 30 dni“. Ale Massin mówił to głosem podniesionym wobec uczniów, więc młody nauczyciel nie przyjął spokojnie wyrzutu i podziękował za miejsce. Panu Massin atoli żal się zrobiło: „Cóż jednak uczynimy z pańskim bratem panie Blanqui?“ — spytał. „Brat mój szanowny panie, woli mój chleb czarny, jak pańskie frykasy — odpowiedział Adolf — Moje uszanowanie!“
I mimo, że Massin ponownie ofiarował mu miejsce sekretarza, Adolf wyniósł się natychmiast z pensyonatu. Ale zerwanie nie było zupełnem. Adolf przychodził do pensyonatu dawać korepetycye, mieszkał zaś wraz z bratem w mieście. Nie długo potem zjechała ciotka Brionville do Paryża i zajęła się gospodarstwem tak, że wraz ze siostrą, którą Adolf także umieścił w stolicy na pensji, stanowili wcale sporą gromadkę na wycieczkach podmiejskich w niedziele.
August nie przerwał więc, jak się tego można było obawiać, nauki u Massina, i wedle zepewnień Adolfa: