do tej nory. Już dnia 3 maja generał dywizyi stacyonującej w Brest raportował ministrowi wojny, że wszystko jest gotowe na przyjęcie „ważnego więźnia politycznego“, że oddział wojska i oficer są najzupełniej pewni. Dnia 21 maja prefekt dystryktu nadmorskiego donosi swemu przełożonemu, ministrowi marynarki, że garnizon składa się z 25 ludzi i oficera, a kapitan sztabu generalnego z Brestu, osobiście wszystko zarządził i dopilnował wszystkiego.
Ale nastąpiła komplikacya. Oto nagle, dnia 19 maja pewnemu porucznikowi gwardyi, przydzielonemu do marynarki w porcie Morlaix, jakaś osobistość tajemnicza ofiarowała pięć tysięcy franków za porwanie i wydanie Blanquiego, który zresztą zamknięty był wówczas jeszcze w Cahors. Nie ulega kwestyi, że Komuna szukała sposobów, by przemocą osięgnąć to, czego po dobremu uzyskać się nie udało. Uchwalono kredyt 50.000 franków na ten cel po wyjeździe Grangera, ale niepodobieństwem było wybadać dokładnie, gdzie i kiedy wywieziono starca. Granger tedy napróżno kręcił się koło więzienia w Cahors.
Porucznik opowiedział wszystko i zdwojono środki ostrożności, a nawet podniesiono kwestyę, czy nie należałoby przy ujściu rzeki postawić jakiegoś statku eskadry dywizyjnej pobrzeży północnych „Moustique“ albo „Espiègle“. W istocie ministerstwo marynarki poleciło odkomenderować jeden z krążowników, dozorujących połowu i ustawić go naprzeciw portu na kotwicy, równocześnie zaś ze służby cłowej sformowano oddział strażników, patrolujący wzdłuż brzegów rzeki i w ujściu samem, a nawet jakby chciano rzecz doprowadzić do absurdu i ośmieszyć rząd, w wilię przybycia Blanquiego przeniesiono nagle oddział przysłany napowrót do Brestu, desygnu-
Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/452
Ta strona została przepisana.