Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/495

Ta strona została przepisana.
CCXLI.

Zaraz z początkiem roku wchodzi na porządek dzienny kwestya uwolnienia Blanquiego przez plebiscyt. Pisma o zasadach rewolucyjnych i radykalnych zarówno w Paryżu, jak i na prowincyi podnoszą nareszcie głos. Przypominają sobie o nim dawniejsi znajomi. Sympatyczny dla więźnia ruch ogarnia młodzież roku 1879 podobnie, jak to miało miejsce w r. 1865, a w dzienniku „Revolution française“ codziennie jest memento poświęcone Blanquiemu. Gabryel Deville zwłaszcza rozwodzi się nad bezprawiem popełnionem w imię prawa. Na ręce Clemenceau wpływają petycye Marsylii, Tuluzy, Nizzy i Paryża, a siostry dokazują cudów. Z nieopisanym zapałem i ruchliwością prostują myłki kłócących się ze sobą o brata dzienników i stwierdzają w niezliczonych listach jak się sprawy miały w rzeczywistości, a czynią to wszystko z ogromną godnością i rezerwą wielką. Jakaś dama nieznana posyła do więzienia kwiaty, a jednocześnie dostaje Blanqui adres z Nizzy, opatrzony wieloma podpisami. Pisze tedy zaraz do siostry:
„Powiedz im wszystkim, jak głęboko wnikają mi w serce te słowa z mej ziem i ojczystej, gdzie spędziłem najsłodsze lata. Nie zapomniałem nigdy całkiem o tej ziem i przesiąkniętej promieniami słońca. Blask jakiś szedł stamtąd zawsze i dlatego może nie było nigdy całkiem ciemno w moim grobowcu.“
Z końcem marca uchwaloną została kandydatura Blanquiego w Bordeaux. Wybory odbyć się miały 6-go kwietnia. Pewien młody człowiek, Ernest Roche agitował za tem niezmordowanie, sypały się artykuły, wrzała polemika, zarządzono subskrypcyę, końca niem a zgromadzeń w całem Bordeaux. Z Genewy i Londynu nade-