zamieszkałej przy bulwarze Montparnasse 1.145. Wreszcie pod wieczór wrócił do p. Barellier na rue Linnè, tu zamieszkał. Tutaj też przyjmował zaraz Clemenceau, tych wszystkich, którzy przyczynili się do jego uwolnienia, dziennikarzy, literatów i wielu innych. Tutaj też, w rozmowie z Gabryelem Deville i Ernestem Gautier wyraził w krótkości, czego go nauczyło życie. Formułka ta brzmi: „Przeprowadzić czynną propagandę, nie dając jednak pretekstu do aresztowania, unikać więzienia, bo tam marnieje się strasznie a trzeba zachować do końca cały talent oratorski i siły, i wreszcie wprowadzać o ile się da robotników do parlamentu i wogóle ciał reprezentacyjnych, bo to przyspiesza rozwiązanie kwestyi społecznej. Wyraził się wówczas też, że jest pewnym, iż niebawem Clemenceau zostanie przywódcą zjednoczonej lewicy w Izbie i najlepszym mówcą w Europie.
Blanqui postanowił udać się zaraz do Bordeaux w celu poparcia swej kandydatury przy wyborach rozpisanych na dzień 31 sierpnia. Przyjął tę kandydaturę listem z 14 czerwca i miał zamiar stawić się niebawem, ale nie mógł się oprzeć, by nie nacieszyć się przez dni kilka tem wszystkiem, co mu było tak cennem, a więc stosunkami z ludźmi, rozmową, swobodą ruchów, przebudzaniem w otoczeniu ścian domu, widokiem twarzy przyjaznych, możnością wychodzenia rankiem z domu. Używał też co się zowie, chodził sam po listy i dzienniki, wałęsał się po starodawnych ulicach, marzył, dumał po alejach ogrodów w Jardin des Plantes napatrzyć nie mógł kwiatom ojczystym i zwierzętom z wszystkich części świata w menażeryi. Był całkiem jak dziecko i nic w tem dziwnego. Nie licząc dawniejszych, przesiedział w więzieniu ostatnio 8 lat.
Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/498
Ta strona została przepisana.