testował, wypędzono z Izby... Sam de Foucault schwycił go za kołnierz... Nagle... Ferdynand wraca do rządów w Hiszpanii... Riega powieszono w Madrycie... Nowe wybory... Już tylko dziewiętnastu liberałów wybrano... Izba odzyskana.
Tak się wciskają do dusz młodych odgłosy świata zewnętrznego, na długo przed zamieszkami ulicznemi gromadzi się materyał wybuchowy, zapełniają się szeregi wolontaryuszów, a wszystko to tętni donośnym echem we wrażliwych duszach chłopięcych rysuje niezatartymi ślady w ich umysłach.
Dziewiętnaty rok życia, to pora czytania, zagłębiania się w książkach bez końca. W tym wieku oczy wpijają się we wszystko co drukowane, ręce wyciągają się do gazet, a umysł żarłoczny, niecierpliwy, połyka wieści, systematy, fragmenty historyi, pławi się w filozofii napełnia się frazesami, przesiąka tem wszystkiem i zmęczony jest, a napęczniały jak gąbka. Wszystko to porozmieszcza się powoli, samo ułoży, rozklasyfikuje w umyśle i da mu treść wielką i materyał dowodowy. Książki zostaną zamknięte, młodzieniec wstanie od stolika i rozpocznie życie czynu, zapragnie czegoś innego. Wówczas to materyał nagromadzony pocznie się asymilować, stawać własnością jego duszy. Zwłaszcza podczas snu, owej pozornej śmierci, gdy ciało leży ciche, pogrążone w ciemności, a osobowość gdzieś się podziewa, gdy twarz jest blada, wargi nabrzmiałe, oddech głęboki, spokojny i miarowy, wówczas duchowe odbywa się trawienie. W tych wszystkich małych, niedostrzegalnych pojedynczo, tak kruchych i wątłych komórkach, mogących