Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/514

Ta strona została przepisana.

że poznał się z polityką za Restauracyi, jako uczeń patrzył na mordy w Rochelle, i że wprost z ławy szkolnej wstąpił do stowarzyszenia tajnego? Postępował też podobnie za monarchii. Ale należy zwrócić uwagę że zmieniał natychmiast taktykę, ilekroć zjawiała się republika i wówczas zwoływał zgromadzenia i wygłaszał mowy po ulicach. Tak robił w latach 1847, 1870 i 1879.
On też sam był pierwszą ofiarą towarzystw tajnych, konspiracyi i zamachu, więc przynajmniej odcierpiał, co zawinił, przygotowawszy kielich, umiał go spełnić do dna. Inaczej rzecz się ma zdrugiem nieszczęściem jego życia. Nie on ponosi winę. Stał się ofiarą zawiści i nieświadomości swych sprzymierzeńców, a jednocześnie warunków socyalnych sobie przeciwnych. U kilku ludzi, nawet z pośród wrogów objawił się żal, że tak pośpiesznie rzucono nań błotem i doprowadzono do katastrofy w roku 1848. Ludwik Blanc przybył na pogrzeb, a w jakiś czas potem Martin Bernard w rozmowie z Floquetem przyznaje, że należało wstrzymać się trochę z oskarżeniem. Ale stało się. Im dalej postępowała ta moja praca, tem bardziej upewniałem się, że Barbés i jego stronnicy dopuścili się wielkiego występku wobec Blanquiego, wobec całej ludności i za czyn swój poniosą odpowiedzialność wobec potomnych. Oni to przez swe napaści wytrącili go do reszty z orbity jego twórczości, zatamowali w wielkim stopniu jego rozwój i skazali go na to dziwnie intenzywne życie wewnętrzne, które się stało jedynym jego udziałem.

CCLIV.

To jest historya nieszczęść Blanquiego, jako człowieka, jednostki inteligentnej i tę to właśnie jednostkę