Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/52

Ta strona została przepisana.

jednak pomieścić bezmiary myśli, wiedza nabyta za dnia przelewa się, by lawa gorąca i zwolna dopiero, w ciszy nocnej spokojniej pulsuje, rozdziela się, to znów zbiera, eliminują się rzeczy nie potrzebne, lub mniej potrzebne i treść oczyszczona rozpływa się po rozlicznych krużgankach, przenikając aż do tajnego zbiornika świadomości. Następuje odpływ.
Blanqui ukończywszy szkoły, doświadczył owego wrzenia w mózgu młodzieńczym i zapoznał się z tą stopniową asymilacyą. Teraz już umysł jego ma swoje wybitne cechy, łatwość objęcia i wielką nieustanną produktywność, podobny do łona niektórych samic u zwierząt, które raz zapłodnione ciągle rodzi. Naturalnie równocześnie z wzrostem tęsknoty poznania wykształcają się równocześnie pewne jej formy, a charakter nabiera tych oznak swoistych, które zatrzyma na całe życie. W miarę upływających lat i doświadczeń osobistych zwiększy się jeszcze i oprocentuje kapitał zakładowy, ale pozostanie już usposobienie do sądów a priori, co mu dała filozofia, pozostanie grunt etyczny i skłonności pewne w politycznej taktyce. Na to wszystko wpłynęły też w znacznej mierze wspomnienia o ojcu, łatwość w nauce i temperament południowca. Młody Blanqui rozkoszuje się autorami łacińskimi, pociągają go postaci proste, nagie, starej republiki, a co za tem idzie, bohaterowie Corneilla, Racina, a nawet Voltaira, bo mimo wielu komplikujących pierwiastków napływowych, jest to francuska transpozycya starożytności klasycznej. Niezatartem pozostało wrażenie przysiąg spiskowców, widział sztylet w rękach Brutusa, wziął sobie do serca, że rzecz sama jest wszystkiem, osobnik niczem i głęboko się wyryły w jego duszy słowa: Ojczyzna i Republika.
Blanquiego pociąga i entuzyazmuje karbonaryzm,