czy starych, apologia tyary i miecza. Głównie różniło romantyków od klasyków prawdziwych zamiłowanie sztuczności i brak wszelkiego przekonania. I dużo jeszcze czasu minąć musiało zanim tradycyę podjęto naprawdę i rozwinięto, zanim ustaliła się równowaga. Ale dzieła Wiktora Hugo zawierają już zaródź odnowy polityczno-socyalnej i romantyzm jego jest zdolny do rozwoju. Nie długo zjawi się Balzac i napisze historyę owych czasów poszukiwań i niepokoju, Balzac, który wyłania się z przeszłości i odkrywa rzeczy przyszłe.
Około roku 1830 rysują się wyraźnie upodobania kierowników ruchu artystyczno-umysłowego, romantycy zachwycają się kostyumami, sylwetkami miast starych, tragiczną miłością, mglistemi heroinami, puzderkami pełnemi trucizny, tronami, ołtarzami, wsiami i klasztorami, republikanie oklaskują Kazimierza Delavigne, rozkoszują się Courier’em i śpiewają piosnki Berangera.
Blanqui w owych czasach poświęca się polityce, literaturze, zwraca na siebie uwagę wykształceniem i staje się ważną osobistością w partyi swojej. Zawsze miał w pogardzie owych płaskich ekscentryków w olbrzymich kamizelach, uśmiechał się ironicznie słuchając sekciarzy politycznych, patrząc na demonstracye teatralne. I kto wie czy nie byłby podpisał oskarżenia Armanda Carrela przeciw Wiktorowi Hugo. Ale ciekawiły go sprawozdania dzienników omawiające dysputy premierów Paryża i doktrynerskie spory obu Izb. W dniu, w którym Polignac został ministrem Blanqui wstąpił do „Globu“ jako stenograf. Dostarcza teraz pismu opozycyi jedynie sprawozdań