Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/76

Ta strona została przepisana.

i klub Peltiera muszą przeobrazić się w stowarzyszenia tajne i oto ta sama organizacya i broń, która zwalczała Restauracyę, obraca się przeciw Ludwikowi Filipowi.
W styczniu 1831 roku, deklaracya zredagowana przez Blanquiego imieniem komitetu uczniów szkół wyższych stwierdza, że gmach konspiracyi, o którym myślano, że leży w gruzach, stoi silnie na niewzruszonych oparty podstawach i odtąd staje się hasłem związkowców: Pracować nad tem, by rewolncya lipcowa nie była kłamstwem.
Za tę deklaracyę ogłoszoną w „Tribune“, dalej za udział w manifestacyi tłumnej w podwórzu Sorbony, za plakaty i zebrania burzliwe, za rzucenie jaj na ministra i rzekome rozbicie szyby jego karety, Blanqui zawezwany przed sąd rady uniwersyteckiej pozbawiony zostaje 22 stycznia prawa uczęszczania na uniwersytet przez ciąg trzech semestrów. Pojawiają się protesty, studenci burzą się, przychodzi do demonstracyi i aresztowań. I Blanqui dostaje się do więzienia, mimo oświadczeń sprawozdawców parlamentarnych kilku dziennników, że widziano go w Izbie, w czasie między godziną drugą a czwartą, gdy awantury w Sorbonie się odbywały. Wbrew temu alibi Blanquiego trzymają w więzieniu. Trzydziestego stycznia przewieziono go z „Dépôt“ do „La Force“. Dzienniki polemizują ze sobą w sprawie rewelacyi „Nationalu“, odnoszących się do prześladowania Blanquiego. Prefekt policyi broni się i przeczy. Na to Blanqui odpowiada listem datowanym z „La Force“. W liście owym więzień w dosadnych słowach maluje, jak rząd nagradza ludzi, którzy zań przelewali krew w lipcu, opisuje co spotyka jego samego i jego przyjaciół, jak muszą żyć ze złodziejami i mordercami, jeść jarzyny, w których roi się od robactwa, pić błotnistą