Strona:Gustaw Le Bon-Psychologia tłumu.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.
182

łość, która cechuje robotnika paryskiego. W więzieniu L’ Abbaye jeden ze związkowych, dowiedziawszy się, że aresztowani od dwudziestu sześciu godzin pozostawieni są bez wody, chciał koniecznie zabić niedbałego dozorcę i byłby tego dokonał, gdyby nie błagania samych więźniów. Uwolnionego przez zaimprowizowany trybunał więźnia wszyscy, zarówno dozorcy, jak i mordercy, ściskają z uniesieniem wśród powszechnych oklasków“, poczem znowu tłum wraca po dalsze ofiary. Podczas wszystkich tych scen nie przestaje panować miła wesołość. Dokoła trupów rozlega się śpiew i nie ustają pląsy, ustawia się ławki „dla pań“, szczęśliwych, że mogą widzieć śmierć arystokratów. Tłum daje także dowody pewnej wyrafinowanej sprawiedliwości. Gdy w więzieniu L’ Abbaye jeden z zabójców skarżył się, że damy w dalszych rzędach nie widzą dobrze i że tylko niektórzy z obecnych mają przyjemność zadawania ciosów arystokratom, przyznano mu słuszność i postanowiono, że ofiary mają zwolna przechodzić pomiędzy dwoma szeregami katów, przyczem wolno było tylko uderzać tępą stroną szabli, aby przedłużyć męczarnie ofiar. W więzieniu La Force rozbierano ofiary do naga, szarpiąc je przez pół godziny a potem, gdy się już tłum dość napatrzył, dobijano skazanych.
Zbójcy ci jednak mają sumienie i tę moralność tłumu, o której mówiliśmy wyżej. Nie przy-