rzeczywistem podobieństwem — jakąkolwiek właściwość, dajmy na to, bliznę lub jakąś część ubrania, które mogłyby wywołać myśl o innej osobie. Ta wywołana myśl może się wówczas stać jądrem pewnej krystalizacyi, która w zupełności opanowywa jego pole widzenia i paraliżuje działanie jego zmysłu krytycznego. Obserwator przestaje wówczas widzieć sam przedmiot, a widzi tylko obraz, wywołany w jego umyśle. Tak się tłumaczą owe błędne rozpoznawania trupów dzieci przez ich własne matki jak n. p. w następującym wypadku, wprawdzie sięgającym już lat dawniejszych, ale świeżo przypomnianym przez dzienniki. Widać na nim dokładnie owe dwa szeregi suggestyi, których mechanizm opisałem wyżej.
„Trup jakiegoś dziecka został poznany przez inne dziecko, które się omyliło i od tej pomyłki rozpoczął się szereg błędnych twierdzeń.
„I oto ujrzeliśmy rzecz nadzwyczajną. W dzień po rozpoznaniu trupa przez ucznia, jakaś kobieta krzyknęła: „Ach, Boże, wszak to moje dziecko!“
„Wprowadzają matkę do trupiarni, ona bada ubranie trupa, konstatuje na jego czole bliznę. „Tak to mój biedny syn, którego straciłam w lipcu. Skradziono mi go i zabito!“
„Kobieta owa, nazwiskiem Chavandret, była dozorczynią domu na ulicy du Four. Sprowadzono jej szwagra, który bez wahania rzekł: „Tak, to biedny Filibert.“ Wielu mieszkańców z tej samej ulicy poznało Filiberta Chavandret w dziecku z La Villette, nie mówiąc już o nauczycielu szkolnym, dla którego stanowczą wskazówką był medal, znaleziony na trupie.
Strona:Gustaw Le Bon-Psychologia tłumu.djvu/50
Ta strona została uwierzytelniona.
46