wiek Buddha i uważać go będą za jakiś myt słoneczny albo nowe przeobrażenie legendy o Herkulesie. Zresztą wątpliwości rozwiąże im zapewne łatwo większa znajomość psychologii tłumów, która ich pouczy, że historya może uwieczniać tylko myty.
Jakiekolwiek będą uczucia, które tłum objawia, dobre czy złe, mają one jednak zawsze podwójną cechę: są bardzo proste i zarazem bardzo przesadne. Osobnik w tłumie zbliża się pod tym względem, jak pod wielu innymi, do istot pierwotnych. Umysł jego, nie rozumiejący się na odcieniach, ujmuje tylko całość rzeczy i nie zna stadyów przejściowych. W tłumie wzmacnia przesadę uczuć ta jeszcze okoliczność, że każde objawione uczucie, szerząc się bardzo szybko drogą zarazy i suggestyi, znajduje powszechne uznanie i to znacznie potęguje jego siłę.
Wskutek prostoty i przesady swych uczuć tłum nie zna ani wątpliwości, ani niepewności. Z jednej ostateczności przerzuca się on, jak kobieta, w drugą. Rzucone podejrzenie staje się dlań natychmiast prawie niepodlegającym dyskusyi pewnikiem, a lekka antypatya lub nagana, które u indywiduum pojedyńczego nie