Epidemia influenzy, wskutek której w samym Paryżu kilka lat temu w ciągu kilku tygodni zmarło 5000 osób, nie wywarła osobliwego wrażenia na ludności. Prawdziwa ta hekatomba nie znalazła bowiem wyrazu w jakimś jednym uderzającym wyobraźnię ludu fakcie; świadczyły o niej tylko tygodniowe wykazy statystyczne. Ale wypadek, któryby na placu publicznym przyprawił o śmierć nie 5000 ale 500 ludzi, np. upadek wieży Eiffel, sprawiłby wrażenie olbrzymie. Przypuszczalne, wskutek braku wiadomości, zatonięcie parowca transatlantyckiego przez ośm dni trzymało wyobraźnię mas w nadzwyczajnem naprężeniu. A przecież urzędowa statystyka wykazuje, że w ciągu jednego tylko r. 1894 na całym świecie zatonęło 850 żaglowców i 203 parowców. Ale temi stratami, o wiele przecież ważniejszemi i większemi od domniemanej ofiary z życia i majątków, którą mogło pociągnąć za sobą rozbicie owego parowca transatlantyckiego, tłum nie zajmował się ani przez chwilę.
Nie fakta zatem same przez się działają na wyobraźnię tłumu, ale sposób ich układu i przedstawienia. Tylko w stanie, że się tak wyrażę, skondensowanym tworzą one obraz wzruszający, który zaprząta i podbija umysły tłumów. Kto zna sposoby oddziaływania na wyobraźnię mas, umie też niemi rządzić.