„Czyż, aby ją widzieć, muszę siedzieć na łące?
„A ta trocha niedostatku — i — i — i głodu? To postokroć wyrówna mi nadzieja i oczekiwanie.“
„Oczekiwanie? zapytałem zdziwiony.
„Oczekiwanie na cud. Czy pan tego nie zna? Nie? A więc jest pan biedny, bardzo biedny człowiek. — Że też tak mało ludzi o tem wie?. Widzi pan to jest powód, dla którego nigdy nie wychodzę i z nikim się nie stykam. Miałam niegdyś kilka przyjaciółek — oczywiście żydówek jak ja — — ale mówiłyśmy ze sobą zawsze o czem innem. One nie rozumiały mnie, a ja ich. Kiedy mówiłam o cudach, sądziły naprzód, że robię żarty, a gdy spostrzegły, że ja pod nazwą cudów rozumiem także nie to, co Niemcy określają pod mikroskopem, to jest zgodne z prawem wzrastanie traw i ziół, ale właśnie coś wbrew przeciwnego — najchętniej by mnie uznały za pomięszaną; ale taka opinja trafiała na przeszkody: gdyż ja jestem w myśleniu bardzo umiejętną, uczyłam się hebrajskiego i aramejskiego, czytać mogę Targumim i Midraszim — i wszelkie z tem połączone rzeczy znam i rozumiem. W końcu znalazły słówko, które właściwie nic nie wyraża: nazwały mnie „przesadzoną.“ „Gdy chciałam im wyjaśnić, że naważniejszym, istotnym dle mnie w Biblii i innych pismach świętych jest cud i wyłącznie cud, nie zaś przepisy moralne i etyczne, które mogą być tylko utajoną drogą do pozyskania cudu — umiały mi jeno odpowiedzieć w beztreściwych ogólnikach, gdyż lękały mi się przyznać otwarcie, że z ksiąg religijnych wierzyły tylko w to, co równie dobrze mogłoby się mieścić w kodeksie cywilnym. Gdy tylko słowo „cud“ usłyszały, już im się robiło nieprzyjemnie. Traciły grunt pod nogami, jak mówiły.
„Jak gdyby mogło być coś wspanialszego na ziemi, niż stracić grunt pod nogami!
„Świat jest po to, abyśmy go uważali jako nieistniejący — tak, słyszałam, raz mówił mój ojciec —
Strona:Gustaw Meyrink - Golem.djvu/134
Ta strona została przepisana.