Strona:Gustaw Meyrink - Golem.djvu/164

Ta strona została przepisana.

rozwoju sumienności, aby mu oszczędzić przyszłych cierpień duchowych. Trzymał dla niego za nauczyciela wybitnego uczonego, który stał na stanowisku teorji, że zwięrzęta są bezwraźliwe i że odczuwanie bólu jest u nich tylko mechanicznym refleksem. Z każdego stworzenia wycisnąć dla siebie samego tyle rozkoszy i zadowolenia, ile tylko można, a zaraz potem łupinę, jako niepotrzebną, odrzucić: to było mniej więcej abecadło jego daleko widzącego systemu wychowawczego. „Może pan sobie wyobrazić, że pieniądz jako sztandar i klucz do „potęgi“, grał tu pierwszą rolę. Że zaś on sam starannie ukrywa swoje bogactwo, aby mrokiem osłonić granice swego wpływu, zatem wymyślił sposób, że umożliwił swojemu synowi podobne istnienie, oszczędzając mu zarazem męki pozornie ubogiego życia: przepoił go piekielnem kłamstwem „piękności“; przytaczał mu zewnętrzne i wewnętrzne wytwory estetyki, nauczył go pozorować zewnętrzne swe czyny; udawać lilie polną, a wewnętrznie być sępem-ścierwnikiem. Naturalnie owa „piękność“ nie był to wcale jego własny wynalazek — ale raczej ulepszenie rady, którą mu dał jakiś „wykształcony“. Że jego syn wypierać się go będzie później, gdzie i kiedy zajdzie tego potrzeba, nie brał mu tego za złe. Przeciwnie, kazał mu to uważać za obowiązek, gdyż miłość jego była bez egoizmu i tak jak już raz mówiłam o swoim własnym ojcu — była to miłość w rodzaju tych, co poza grób sięgają!“ Mirjam umilkła na chwilę: spojrzałem na nią, jak w milczeniu snuła dalej swoje myśli; usłyszałem to w zmienionym dźwięku głosu, gdy powiedziała: „Dziwne owoce rosną na drzewie żydowstwa!“ „Niech mi pani powie, Mirjam, powiedziałem, czy nigdy pani nie słyszała, że Wassertrum ma w swoim sklepie stojącą figurę? woskową Nie pamiętam kto mi to opowiadał, może to był tylko sen — — — — — „Nie, nie, — to prawda, panie Pernat: woskowa fi-