gura, naturalnej wielkości stoi w kącie, gdzie on pośrodku najróżniejszych rupieci śpi na worku słomy. Przed laty kupił ją od właściciela jakiegoś bałaganu, kupił ją zaś jakoby dlatego, że lalka była podobna do jednej dziewczyny — chrześcijanki, która rzekomo była kiedyś jego kochanką.“ „Matka Charouska!“ zabrzmiało we mnie. „Nie wie pani jej imienia?“ Mirjam potrząsnęła głową. „Jeśli panu na tem zależy — czy mam się dowiedzieć? „Ach nie, Mirjam, jest to dla mnie zupełnie obojętne.“ (Po jej błyszczących oczach zauważyłem, że w zapale się przegadała. Nie powinna już się opamiętać, rzekłem sobie) „ale co mnie interesuje więcej, to temat, o którym pani przedtem pobieżnie mówiła. Ja myślę o „wiosennym wietrze“ — ojciec pani napawno przecież nie oznaczył pani czasu, kiedy pani ma wyjść za mąż?“ Roześmiała się wesoło. „Mój ojciec? skądże panu to przyszło do głowy? „No to, wielkie szczęście dla mnie.“ „Jakto? spytała, nie spodziewając się podstępu. „Bo w takim razie mam jeszcze szanse“. Był to poprostu żart i ona też inaczej tego nie przyjęła, jednak szybko zerwała się i pobiegła do okna, abym nie spostrzegł jej rumieńca. — Odwróciłem się, aby jej pomódz wyjść z zakłopotania. Oto jedno proszę, jako stary przyjaciel i musi mnie pani zawiadomić, gdyby sprawa już zaszła tak daleko. A może pani wogóle chce pozostać niezamężną?“ „Nie, nie, nie!“ — odparła tak energicznie, że roześmiałem się mimowoli — „kiedyś muszę przecież wyjść za mąż.“ „Naturalnie! To się rozumie!“ Stała się nerwową, jak podlotek. „Czy pan nie może być chwilę poważnym, panie Pernat“. Posłusznie zrobiłem minę serjo, Mirjam usiadła. — — „Więc, jeśli mówię, że muszę przecież kiedyś wyjść za mąż, to chcę przez to powiedzieć, że jakkolwiek nie rozważałam bliższych okoliczności, ale sens życia napewno byłby mi niezrozumiały, gdybym, przyjąwszy, że urodziłam się kobietą, miała zostać bezdzietną.“
Strona:Gustaw Meyrink - Golem.djvu/165
Ta strona została przepisana.