Strona:Gustaw Meyrink - Golem.djvu/237

Ta strona została przepisana.

do nędzy. Nigdym się nie wahał, gdy wybór dano mi do ręki.
„Dla tego też i nie kłamałem, gdy wybór dano mi do ręki.
„Pan zna słowa proroka Micheasza: „Powiedziano ci, człowieku, co dobre jest i czego Pan od ciebie żąda.“
„Gdybym skłamał, stworzyłbym sobie przyczynę, gdyż miałem wybór; — — gdym popełnił zbrodnię, nie stworzyłem żadnej przyczyny; wyzwoliło się tylko działanie pewnej, drzemiącej we mnie, oddawna złożonej przyczyny, nad którą żadnej już mocy nie miałem.
„A zatem ręce moje są czyste.
„Przeto, że duchowość we mnie urobiła mię na mordercę, ogłosiła ona wyrok na mnie; przez to, że mnie ludzie powieszą na szubienicy, los mój wyzwoli się od ich losu; — idę na wolność.“
„Jest to święty, pomyślałem, i włos mi się najeżył, gdym w podziwie dla niego spostrzegł swoją małość.
„Opowiadał mi pan, że przez hypnotyczny wpływ lekarza zatracił pan w swej świadomości wspomnienie swych lat młodzieńczych“ — mówił Laponder dalej. „Jest to znak-stygmat — tych wszystkich, którzy są ukąszeni przez „węża krainy duchowej.“ Zdaje się, jakoby w nas były dwa żywoty — jeden w drugi — wkorkowane — jak szlachetny kwiat na dzikiem drzewie, zanim stać by się mógł cud przebudzenia; co jeno przez śmierć może być rozdzielone, tu zdarza się przez zagaśnięcie wspomnień — niekiedy zaś tylko przez nagły nawrót wewnętrzny.
„U mnie było tak, że ja pozornie bez żadnej przyczyny zewnętrznej — w 21 roku życia pewnego ranka obudziłem się jakby przemieniony. To com dotychczas miłował, wydało mi się nagle zgoła obojętne: życie ukazało mi się tak głupie jak historya