powodzenia. Trzeba, żeby pan wyszukał syna mojego po mej śmierci.
Poprosiła mnie, żebym jej pomógł usiąść na łóżku, iżby łatwiej było jej mówić, głos bowiem łamał się jej i świszczał w gardle.
Znajdowałem się w bardzo bogatym domu. Pokój był zbytkownie urządzony tym prostym zbytkiem, ściany były obite grubą materyą o łagodnym i miłym dla oka tonie, a słowa zdawały się wnikać w nie i ginąć bez odgłosu.
Umierająca zaczęła:
Jesteś pan pierwszym, któremu powierzam tę straszną historyę, będę się starała zebrać siły by ją panu opowiedzieć do końca. Trzeba żeby pan wszystko znał dokładnie, pan, o którym wiem, że jesteś człowiekiem światowym, ale i uczuciowym zarazem i jestem przekonana, że zechcesz z całą szczerością pomódz mi wedle sił swoich w tej sprawie.
Posłuchaj mnie pan zatem.
Przed mojem małżeństwem, pokochałam jednego młodego człowieka, którego atoli odrzuciła moja rodzina, bo nie był dość bogaty. Wkrótce potem poślubiłam jednego bardzo bogatego mężczyznę, poślubiłam go przez nieświadomość — z obawy — przez posłuszeństwo, nawet przez niedbałość, ot, — jak wychodzą za mąż młode panny.
Miałam z nim dziecko, — syna. Mąż mój umarł po kilku latach. Ten zaś którego kochałam ożenił się także. Kiedy mnie zobaczył owdowiałą,
Strona:Guy de Maupassant-Wybór pism (1914).djvu/056
Ta strona została uwierzytelniona.