Strona:Guy de Maupassant-Wybór pism (1914).djvu/080

Ta strona została uwierzytelniona.

Przygniatałem palcami wzdętą głowę korka, przechylałem go na lewo, na prawo, wtem, nagle urwałem korek przy samej szyjce.
Gabryela westchnęła: O mój biedny Rogerze! Wziąłem korkociąg, ale i nim nie udało mi się mimo wysiłku, korka wyciągnąć. — Musiałem przywołać Filipa. — Moja żona śmiała się teraz do rozpuku:
Doskonale... doskonale... widzę teraz, jak mogę liczyć na ciebie.
Była już na pół pijaną.
Po czarnej kawie, jeszcze o jeden stopień bardziej była podchmieloną.
Udanie się do wspólnego łóżka nie wymaga dla wdowy tych wszystkich ceremonij, które są potrzebne przy młodej dziewczynie.
Gabryela przeszła spokojnie do swojego pokoju:
— Proszę cię rzekła, zostań tu na kwadransik i wypal swoje cygaro.
Przyznaję, że gdy wreszcie znaleźliśmy się razem, brak mi było zaufania do samego siebie. Czułem się zdenerwowanym, wzburzonym, bez pożądania.
Ona nie odzywała się wcale, spoglądała na mnie z uśmiechem na ustach, z widoczną chęcią żartowania sobie ze mnie. Ironia ta w podobnej chwili doprowadziła mię do zupełnego pomięszania, uczułem się kompletnie bez sił.