że patrzę na piękne kobiety innego wieku, błądzące alejami grabowemi, na te piękne kobiety, których swawolne miłostki przedstawiały grawury na ścianach. Myślałem o tych szczęśliwych czasach, kwitnących, rozkosznych i czułych, w których obyczaje były tak słodkie, a usta tak swobodne.....
Tubalny głos zbudził mię z tej zadumy. Jaśniejący radością zbliżał się ku mnie z wyciągniętemi rękoma, mój przyjaciel Patience.
Spojrzał mi w głąb oczu podejrzliwie i szerokim, półkolistym giestem, giestem Napoleona, pokazał mi swój zbytkowny salon, swój park, w głębi którego zjawiły się znowu owe trzy kobiety i odezwał się do mnie głosem pełnym tryumfującej dumy i zadowolenia:
Trzeba ci wiedzieć że od niczego zacząłem.... z moją żoną i siostrą mej żony.....