której nic nie można zarzucić, a która powtarza od rana do wieczora zdania z rozmówek przeznaczonych do pensyonatu młodych panienek.
Widziałeś zapewne te niespodzianki kotylionowe, te piękne pozłacane papierki zawierające niemożliwe cukierki. To ja mam jeden taki. Rozdarłem go. Chciałem go zjeść i dostałem takiego obrzydzenia że doznaję torsyi teraz na widok jednej z jej rodaczek.
Ożeniłem się z papugą której mogła była jaka stara nauczycielka angielska dawać lekcyj francuzkiego. Rozumiesz teraz?
Widać było już nadbrzeżne tamy portu Trouville, pełne ludzi.
Zapytałem go:
A gdzież jest twoja żona?
Odstawiłem ją do Etretat.
A ty gdzie się teraz udajesz?
Ja? Jadę rozerwać się do Trouville.
A po krótkiem milczeniu, dodał:
Ty nawet nie wyobrażasz sobie jak głupią może być czasem kobieta.