Strona:Guy de Maupassant-Wybór pism (1914).djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

sztą nic z tego wtedy nie rozumiałem. Potem on usiadł i napił się kieliszek likieru z biszkoptem.
To co on opowiadał potem pozostało mi i pozostanie na zawsze głęboko zachowane w pamięci. Sądzę że potrafię nawet użyć tych samych wyrażeń dla oddania tego co mówił.
Ach! opowiadał doktór, ta biedna kobieta była tutaj moją pierwszą klijentką. Złamała nogę w dzień mojego przybycia, a ja nie miałem nawet czasu rąk umyć sobie po wyjściu z dyliżansu, kiedy przybiegnięto po mnie w pośpiechu, gdyż byłto ciężki, bardzo ciężki wypadek.
Miała wtedy lat siedmnaście i była bardzo piękną dziewczyną, bardzo piękną, bardzo piękną. Czyż możnaby uwierzyć?
Nie opowiadałem nigdy nikomu tej historyi i oprócz mnie i jeszcze jednego, nikt nie zna tej historyi. Obecnie skoro już nie żyje mogę być mniej dyskretnym.
W owym czasie zamieszkał w miasteczku młody pomocnik nauczyciela, który miał zgrabną postać i powierzchowność, coś w rodzaju podoficera. Wszystkie dziewczęta biegały za nim, on zaś zachowywał się pogardliwie, obawiając się zresztą dyrektora szkoły i przełożonego, ojca Grabu, który nie zawsze bywał w dobrym humorze.
Ojciec Grabu już wtedy używał za szwaczkę piękną Hortenzyę — która właśnie umarła u państwa, a którą po owym wypadku przezwano Klo-