Strona:Guzik z kamei (Rodriques Ottolengui).djvu/079

Ta strona została uwierzytelniona.



ROZDZIAŁ SIÓDMY.
MR. RANDOLPH WALCZY Z SUMIENIEM.

Po opuszczeniu podziemia rozstali się obaj panowie, a Barnesowi doniósł nazajutrz rano Wilson, że Mitchel spędził resztę popołudnia w klubie „Union”, wieczór zaś pojechał z narzeczoną na bal prywatny.
Gdy Mitchel ubierał się rano, 5. grudnia, przyniesiono mu bilet wizytowy z nazwiskiem przyjaciela Randolpha, a w kilka minut potem zjawił się on sam. Mitchel powitał go serdecznie i podał rękę, czeo przybyły jakoby nie spostrzegł.
— Przebacz, — powiedział — przybywam, by pomówić o zakładzie, który zawarłem z tobą tak lekkomyślnie.
— No i cóż?
— Nie sądziłem, że się posuniesz aż tak daleko.
— Aż tak daleko?
— Czytałeś pewnie dzienniki?
— Nigdy tego nie czynię.
— Tedy pozwól, że ci przeczytam.
— Najchętniej!
Usiedli obaj, a Randolph jął czytać. Artykuł zawierał znane już czytelnikom fakty o znalezieniu zwłok. Potem nastąpił ciąg dalszy:
— Wczoraj podjęto na nowo śledztwo w sprawie morderstwa. Pośród zeznań słynnego detek-