Strona:Guzik z kamei (Rodriques Ottolengui).djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie gniewaj się, stary przyjacielu. Nie chciałem cię martwić. Mówmy tedy o czem innem.
Nastało milczenie, a Randolph dumał w jaki sposób naprowadzić Mitchela na pożądany temat. Sądził, że jeszcze nie dokazał niczego, atoli Barnes ze słów tych i tonu wyciągnął wniosek, że jakąkolwiek rolę odegrał Mitchel, panna Remsen wspólniczką jego nie była. Był ciekawy, czy rozmowa potoczy się dalej o rubinie i nie byłoby się to pewnie stało, gdyby nie wtrącenie Thaureta.
— Mr. Mitchel, — powiedział — proszę przebaczyć, ale wzmianka pańska o szczególnym tym kamieniu pobudziła tak mą ciekawość, że byłbym niezmiernie wdzięczny za opowiedzenie jego historji, jeśli ją posiada.
— Dobrze! — zgodził się po chwili milczenia. — Niechętnie to robię zazwyczaj, ale uczynię wyjątek dla panów. Historja ta zaczyna się z odnalezieniem Mojżesza, któremu ten rubin podarowała córka Faraona. Drugi kamień, będący jego niejako duplikatem, a zupełnie podobny, znajdował się w skarbcu Faraona, który go nosił w czasie uroczystości. Wraz z wywędrowaniem żydów, rubin został zabrany i przez wiele wieków dzieje jego nie zawierają nic, coby mogło interesować. Przechowywany w świątyni przez arcykapłana przechodził z pokolenia w pokolenie.
Po upadku Jerozolimy kamień dostał się w ręce Rzymian i był własnością Cezara, który go podarował Kleopatrze, doręczając w sposób niezwykły. Zawiesił klejnot na szyi gołębia, a ptak poleciał do pałacu, gdzie królowa czekała na dachu. Atoli gołąb został napadnięty przez jastrzębia. Kleopatra poleciła jednemu z łuczników zabić napastnika, ale strzała przeszyła gołębia, który