— Aktorką? Ano potrosze, choć nie na scenie. Nie. Miała jaskinię gry przy ulicy Royal, podobną do pałacu, gdzie niejeden młody osioł utracił grosz ostatni.
— Cóż to ma wspólnego z Mitchelem? Czy był z nią w jakimś stosunku?
— Dokładnie powiedzieć nie umiem. Tkwiła w tem jakaś tajemnica. Bywałem także często w jaskini gry i znałem do pewnego stopnia Mitchela, który tam przesiadywał stale. Potem znikł na czas pewien, a za powrotem został wprowadzony jako mąż Montalbon. Obiegały też pogłoski, że poślubił inną dziewczynę, a potem porzucił. Była to podobno Kreolka, ale nazwiska jej nie słyszałem nigdy.
— Czy wiesz pan coś o dziecku, dziewczynce?
— To także historja tajemnicza. Była istotnie mała dziewczynka, Rosy, którą uważano za córkę Kreolki, ale La Montalbon twierdziła zawsze, że jest to jej własne dziecko.
— Co się stało z Mitchelem?
— W rok niespełna po przedstawieniu go za męża Montalbon zwiał, a w parę lat później ku wielkiej sensacji miasta, dziewczynka została uprowadzona. La Montalbon wyznaczyła wielką nagrodę, ale nigdy już nie ujrzała dziecka. W jakieś trzy lata później zaczęły interesy kuleć i wkońcu znikła także.
— Jeśli historja ta jest prawdziwą, może być wielce ważną. Czy mógłbyś pan rozpoznać tego Mitchela?
— Nie mogę tego twierdzić, zwłaszcza że jak sobie przypominam było dwu Mitchelów, obaj z imieniem Leroy.
— Czyś pan tego pewny? — spytał Barnes ze zdziwieniem.
Strona:Guzik z kamei (Rodriques Ottolengui).djvu/152
Ta strona została uwierzytelniona.