Ta strona została uwierzytelniona.
wczoraj od północy, i kryję się po szafach niezajętych pokoi, i nie mogę sobie dać rady. Widzi pan, nigdy jeszcze nie straszyłem, i pozbawiło mnie to równowagi umysłowej.
— Pozbawiło cię równowagi?
— Tak panie. Już kilka razy próbowałem zniknąć i ani rusz. Jakiś drobiazg wyleciał mi z pamięci, i nie mogę go sobie przypomnieć.
— To dziwne. Chodź pan do mego pokoju, i opowiedz mi to dokładniej.
Chciałem go wziąć pod ramię, ale było to tak samo jakbym dym chciał pod ramię ująć. Jakoś zapomniałem swego numeru, tak, że