Ta strona została uwierzytelniona.
wchodziłem do kilku pokoi, zanim do swojego natrafiłem. Szczęście, że były niezajęte.
— No, jesteśmy u siebie — rzekłem, zasiadając w fotelu. — Opowiedzże mi teraz jak się to stało.
Nie chciał usiąść, i prosił o pozwolenie chodzenia po pokoju, jeśliby mi to nie przeszkadzało, i w ten sposób rozpoczęliśmy zajmującą rozmowę. Powoli alkohol ulatniał się ze mnie, i zacząłem pojmować całą dziwaczność mojego położenia. Oto łaził po moim pokoju duch jak go opisują, niedosłyszalny z wyjątkiem głosu, nawpół przeźroczysty, i opowiadał mi przeszłe życie