Ta strona została uwierzytelniona.
cnotę, bądź o występek. Czy ja wiem? Zbyt był zarozumiałym, a jednocześnie nierozumnym, aby potrafić mi to określić jak się należy.
Ale gdziekolwiekbądź się znajdował, popadł w towarzystwo podobnych sobie duchów, nazywających się po imieniu i zajętych często rozmową o “straszeniu” i tym podobnych rzeczach. To “straszenie” wydawało się im niezmiernie awanturniczem przedsięwzięciem, i większa część nie miała do tego interesu odwagi. Z takiemi pojęciami wybrał się on w niebezpieczną tę podróż.
Suwał się po pokoju, słabym swym głosikiem wciąż o