Ta strona została uwierzytelniona.
mogło. Nie, nigdy, przez całą wieczność; chyba... że spotkałby kogoś, coby go zrozumieć potrafił. Stanął przedemną i dodał, że ja pierwszy tyle mu sympatyi okazałem i że... No, wiecie, może jestem brutal, ale myśl, iż jestem jedynym prawdziwym przyjacielem takiego skończonego bałwana, wydała mi się czemś zbyt okropnem i postanowiłem się go po zbyć. “Nie rozmyślaj no nad tem tak bardzo — rzekłem — raczej staraj się wydobyć co prędzej z tej kaszy, którąś nawarzył”.
— Kiedy nie mogę!
— Spróbuj!
I spróbował.