Strona:H.G. Wells - Niedoświadczony Duch.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

Stał przed gasnącym płomieniem i uśmiechnął się do nas. W uśmiechu jego było jednak pewne wahanie....
— Jeśli zacznę...., rzekł.
— Jabym nie zaczynał, — zaprotestował Wish.
— Dajże mu pokój — wtrącił Evans. — Materya jest niezniszczalną. Przecież nie sądzisz, aby takie sztuczki szwedzkiej gimnastyki mogły go wtrącić w świat cieniów. Co do mnie, Clayton to pozwalam ci wymachiwać rękami, dopóki ci nie odpadną ze zmęczenia.
— Ja nie chce! — zawołał Wish. — Uwierzyłem w tę historyę i nie chcę na taką próbę patrzeć.
— Masz tobie! Oto Wish