Ta strona została uwierzytelniona.
Nie spuszczaliśmy oka z niego, a zęby nam zaciskały się kurczowo, gdy zbliżał się do końca swoich ewolucyi.
Ostatni ruch polegał, jak poprzednio mówiłem, na wzniesieniu głowy i rozkrzyżowaniu ramion. Gdy doszedł doń, przestałem oddechać. Smieszne to zapewne, ale wszyscy znacie to uczucie, jakiego człowiek doznaje, słuchając wieczorem powieści o duchach, kiedy to aż skóra na nim cierpnie.
Chwila, podczas której stał tej, z podniesioną twarzą i rozkrzyżowanemi ramionanami, pewny i spokojny, z jasnym i pogodnym wyrazem w oczach, wydała nam się wiekiem. Odetchnęliśmy;