Ta strona została uwierzytelniona.
nie! nie znikał. Wszystko to było głupstwo i bajdurzenie! Ale wtem, oblicze mu się zmieniło.
Zmieniło się jak oświetlony dom, w którym nagle wszystkie światła pogaszono. Oczy słupem mu stanęły, uśmiech jakby przymarzł mu na ustach, i stał tak, chwiejąc się z lekka.
I ta chwila wiekiem nam się wydała; poczem zerwaliśmy się z siedzeń, bo kolana się pod nim ugięły, iEvans chwycił go, gdy padał na ziemię.....
Byliśmy zupełnie oszołomieni; i wierzyliśmy, i nie wierzyliśmy....
Sam nie wiedząc co czynię ukląkłem koło niego, i rozer-