Strona:H.G. Wells - Niedoświadczony Duch.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.

mokłego młodzieńca, o małym nosku, i uciekającej brodzie. Tak staliśmy chwilę, przypatrując się sobie wzajemnie, gdy zapewne przypomniawszy sobie kim jest wyciągnął głowę naprzód i podniósł ręce, jak na ducha przystało, słabym głosem wołając: “Bu!” Nie było to ani trochę przerażającem. Zresztą byłem po obiedzie przy którym wypiłem flaszkę szampana — może nawet dwie czy trzy, jak również cztery czy pięć kieliszków wódki, czułem się więc silnym jak skała, i tyle się go bałem co spotkanej w ogrodzie żaby. “Bu!” powtórzyłem, “także coś! Nie należysz pan do naszego klu-