Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.
—   133  —

cioszyllingową. Pałac odległy jest od Siddermorton o półtorej mili angielskiej; grunta, łąki, lasy, jak oko zasięgnąć może, należą do niej, z wyjątkiem małego skrawka ziemi, którego posiadaczem jest sir Jan Gotch. Korzysta stara arystokratka ze swoich darów fortuny w ten sposób, że sprawuje tu władzę w ścisłem znaczeniu tego słowa autokrytyczną — kojarzy i zrywa małżeństwa, wypędza z wioski ludzi, którzy jej się nie podobają, podnosząc im cenę komornego do wysokości niemożliwej — odprawia robotników — zmusza niedowiarków do spełniania obowiązków chrześcijańskich, i posuwa samowolę do tego stopnia, że Zuzanna Daugott naprzykład, której podobało się własnej córeczce dać na imię Eufemia, z rozkazu kapryśnej lady musiała z wielkim żalem zgodzić się na to, aby ją wikary ochrzcił imieniem Maryi-Anny. Zaciekła z niej przytem protestantka anglikańskiego obrządku, która w rosnącej łysinie wikarego miejscowego dopatruje skłonności do tonsury, inaczej mówiąc, do herezyi katolickiej. Bywa w radzie Gminnej regularnie, a ponieważ ma słuch przytępiony, więc zjawia się zawsze i wszędzie ze swoją nieodłączną trąbką akustyczną, i jako głucha, wykrzykuje swoje mowy dwa razy głośniej, niż powinna. Polityce