Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.
—   141  —

rzeń, spoczywających na dyamentowej opoce i że trzeba brać wszelkie sprawy z zastrzeżeniami i z pewnym zwłaszcza duchem oportunizmu. Jedno wyklucza drugie. Tak wzruszonym, a jednocześnie tak zwątpiałym nie czułem się nigdy, odkąd przyszedłem do samowiedzy!


— Doskonale idzie! — zawyrokował Crump po nałożeniu powrotnem bandażu. — Może być — mówił dalej, po dłuższym namyśle — może być, że mię do pewnego stopnia zawodzi pamięć, ale doprawdy to zdwojenie organów u pana nie wydaje mi się już dzisiaj tak nadzwyczajnem, jak dwadzieścia cztery godzin przedtem. Przypisać to mogę tem u jedynie, że pierwsze wrażenie zawsze bywa potężniejsze od następnych. Zwykła to rzecz! Zostań pan u mnie na śniadaniu — właśnie podają do stołu. Ale swoją drogą muszę powiedzieć, że tak błyskawicznego zabliźnienia nie zdarzyło mi się spotkać w mojej praktyce. Krew pana i muskulatura cała muszą być doprawdy zupełnie wolne od jakichkolwiek chorobotwórczych zarazków, mimo, że przeciwko równowadze pańskiego umysłu mógłbym, jako lekarz, mieć to i owo.