— Nie wiem nawet, co to jest żaba.
— Aha! — mówił tamten, bynajmniej nie zdziwiony tem, że jest ktoś, który żaby wcale nie widział. — To jest, widzisz, takie małe żyjątko, stworzone przez wiwisekcyonistów. Ci panowie biorą sobie taki okaz, wydobywają mu mózg, a na jego miejsce wkładają cokolwiek, choćby naprzykład szpik kości. I żyje sobie potem taka żabka przeparowana z tym ich mózgiem sztucznym, i jest jej na świecie bardzo dobrze. Tu, w Siddermorton, wszyscy mieszkańcy mają takie mózgi sztuczne.
Anioł w naiwności swojej brał to wszystko dosłownie. Dziwne to było, bo dziwne, ale on tu od samego początku słyszy tylko rzeczy nowe i niebywałe, dlaczegóżby więc ta miała być koniecznie mniej prawdopodobną od innych; na to też objaśnienie zrobił tę tylko uwagę:
— Nie wiedziałem, że to taki jest zwyczaj.
— Ależ taki — z pewnością taki. Musisz mi wierzyć na słowo. Każdy z tutejszych ludzi ma mózg extyrpowany, a na jego miejsce włożoną hubkę spruchniałą. A widzisz ten domek o dachu czerwonym?
Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.
— 151 —