Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.
—   168  —

wrotu na wypadek, gdyby próba miała zrobić fiasco. — Ten kochany wikary opowiada mi zadziwiające rzeczy — powiedziałabym nawet — fantazye o owym geniuszu nieznanym. A przytem możnaby w ten sposób bardzo usłużyć temu talentowi młodemu, którego zewnętrzność sama przy jego długich włosach, szczególnym blasku cery, przypuszczam, że uprzedzi niezmiernie na jego korzyść. Z drugiej strony ubranie wikarego nie przypadające wcale do jego postawy, daje mu pewne pozory muzyka profesyonisty, a jego tajemnicze, jak słyszę, urodzenie, przybrane w najrozmaitsze hipotezy i komentarze, powinno go niezmiernie lansować w Londynie, jeśli przyjdzie do tego, że się tam produkować będzie.
W dzień rautu wikary od rana doświadczał żywego bardzo niepokoju. Całe godziny poświęcał na to, aby dać aniołowi do zrozumienia, jakie jest jego tutaj położenie istotne, potem przygotowywał go do przypuszczalnego wrażenia, jakie wywoła, a którego mu zbyt dodatnio nie malował, nakoniec tarł podbródek kłopotliwie na myśl samą, czy też będzie właściwem znalezienie się jego protegowanego. Nie mało również czasu pochłonęły lekcye etykiety, której różne trudności wynajdywał biedny ksiądz z drobiazgowem przewidywaniem.