Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/188

Ta strona została uwierzytelniona.
—   186  —

— A jej się zawsze wydaje, że niema większego muzyka od tego osła Willmerdingsa.
Wypadało jednakże zakończyć raut w jakiś sposób godny, i dlatego proboszcz z Ipping-Hanger został uroczyście zaproszony o wykonanie jednego z polonezów Chopin’a, a wysłuchano tej sztuki w skupieniu ducha odpowiedniem chyba do jakiegoś przed chwilą szczęśliwie zakończonego trzęsienia ziemi. Gdy już przebrzmiały tony ostatnie, sir George Harringay, który chciał jednocześnie uczcić zasługę i poniżyć samozwańcze nieuctwo, odezwał się do miss Pirbright młodszej tonem w połowie pytającym:
— Jeśli się chce uprawiać jakąkolwiek sztukę, potrzeba przedewszystkiem studyować ją gruntownie i metodycznie. Czy takiem jest zdanie pani?
— Zawsze byłam o tem najmocniej przekonaną.
Wikary doznawał takiego bez mała wrażenia, jakgdyby się strop niebieski osunął nań przed chwilą. Siedząca obok niego lady Hamergallow nie zwróciła się już do niego z jednem chociażby słowem. Natomiast oddychała z wysiłkiem, a przybrała na twarz spokój kamienny, co jak się zdało, miało prze-