Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/205

Ta strona została uwierzytelniona.
—   203  —

wymaga obrona prawdy. Wszak sam widzisz chyba we mnie to wahanie, tę niepewność, ile razy stanę wobec ludzkiego uporu, szyderstwa, albo jakiegoś sądu namiętnego. Raz przekonany jestem istotnie, że zstąpiłeś wpośród nas z innych światów, to znów pod naciskiem okoliczności przychodzi zwątpienie, i myślę wtedy, że obaj jesteśmy ofiarami jakiejś ułudy niepojętej. A co do sprawy bieżącej, to rzeczywiście może być kłopot. Ten Jan Gotch, od którego ja w wysokim stopniu jestem zależny, wywiera w tej okolicy nader zgubny wpływ moralny. To jest widzisz pijak, gracz i rozpustnik! Ale należy oddać cezarowi, co jest cezarowego, a przytem on jest stronnikiem kościoła państwowego... Ale od tych wszystkich myśli i uwag powracał ciągle biedny wikary do kwestyi fundamentalnej, to jest do pochodzenia samego gościa, i zakończył przy rozstaniu się swojem zwykłem:
— A jednak oni powinni uwierzyć w to, że jesteś istotą, za którą się podajesz! Taki niepodobny w niczem jesteś do nich!
Anioł, przyszedłszy do swego pokoju, doświadczył uczucia smutku i upadku na duchu Z dnia na dzień, i z każdą niemal godziną zaciemniał się dokoła niego widnokrąg tego nowego dlań, ziemskiego bytu. Chciał