Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.
—   73  —

o którym opowiadano w Siddermorton i w okolicy. Ale powiedz mi pan przedewszystkiem, czy wierzysz pan w anioły? prawdziwe anioły?
— Nie przyszedłem tu na dyskusye teologiczne. Przychodzę jako mąż kobiety znieważonej...
— Ależ tu nie chodzi o żadną figurę; anioł, o którym mówię, jest aniołem prawdziwym, uskrzydlonym — zobacz pan sam — toż on jest w pokoju po drugiej stronie sieni.
— Doprawdy, Hilljer, nie przypuszczałem nigdy...
— Co tu przeczyć, albo powątpiewać, panie Mendham. Ja mówię prawdę, szczerą, prawdę!
Głos biedaka brzmiał coraz namiętniej.
— Nie wchodzę już w to, jakim mógł być grzech mój, któremu zawdzięczam nawiedzenie tego szczególnego posła innych światów, ale wolno mi twierdzić i twierdzę, że mam w tej godzinie pod dachem swoim anioła, którego dla przyzwoitości ubrałem w garnitur własny, i który tam spokojnie kończy swój ranny posiłek, ani przypuszczając zapewne, aby tu możliwość jego pochodzenia mogła być dyskutowaną czy zwalczaną. Wyznaję, że pozory mogą tę rzecz oświetlać nieco odmiennie, ale trudno jest żądać ode