I podobnie jak nasz Kopernik nam powiedział: Dogodniej jest przypuścić, że ziemia się obraca, gdyż pozwala to wyrazić prawa astronomii językiem daleko prostszym, ów rzekłby: Dogodniej jest przypuścić, że ziemia się obraca, gdy pozwala to wyrazić prawa mechaniki językiem daleko prostszym.
Nie przeszkadza to bynajmniej temu, że przestrzeń bezwzględna, tj. układ, do którego trzebaby odnieść ziemię, by dowiedzieć się, czy obraca się ona rzeczywiście, nie posiada żadnego objektywnego istnienia. Przeto twierdzenie: »ziemia się obraca« nie ma żadnego sensu, albowiem niema doświadczenia któreby mogło je sprawdzić; albowiem doświadczenie takie nietylko nie dałoby się urzeczywistnić lub wymarzyć przez najzuchwalszego Juliusza Vernea, lecz nie da się nawet pomyśleć bez sprzeczności; albo raczej, dwa te twierdzenia: »ziemia się obraca« i »dogodniej jest przypuścić, że się ziemia obraca« posiadają jeden i ten sam sens; jedno nie zawiera więcej niż drugie.
Być może, że wyda to się komu niezadawalającym i że razić go będzie, iż wśród wszystkich hypotez czy raczej wszystkich umów, jakie możemy zrobić dla wytłumaczenia sobie zjawisk mechanicznych, istnieje jedna, która jest dogodniejsza od innych.
Lecz skoro zgodzono się na to bez szemrania, gdy szło o prawa astronomii, to czemużby miało to razić, gdy chodzi o mechanikę?
Widzieliśmy, że spółrzędne ciał określone są przez równania różniczkowe drugiego rzędu i że to samo odnosi się do różnic tych spółrzędnych. Stanowi to to, co nazwaliśmy uogólnioną zasadą bezwładności i zasadą ruchu względnego. Gdyby odległości tych ciał były również określone przez równania drugiego rzędu, wymagania naszego umysłu powinnyby, jak się zdaje, być w zupełności zaspokojone. W jakiejże mierze są one zaspokojone i czemu zadowolenie naszego umysłu nie jest jednak całkowite?
Dla wyświetlenia tych pytań, lepiej będzie wziąć prosty
Strona:H. Poincaré-Nauka i Hypoteza.djvu/104
Ta strona została uwierzytelniona.