Strona:H. Poincaré-Nauka i Hypoteza.djvu/138

Ta strona została uwierzytelniona.

sunki, jest już sprawą bez znaczenia, czy osądzimy za dogodne zastąpienie jednego obrazu przez inny.
Czy dane zjawisko peryodyczne (np. drganie elektryczne) pochodzi rzeczywiście od wibracyi jakiegoś atomu, który na podobieństwo wahadła przesuwa się rzeczywiście w tym lub owym kierunku — nie jest ani pewnym ani ciekawym. Że przecież między drganiem elektrycznym, ruchem wahadła i wszystkiemi zjawiskami peryodycznemi zachodzi wewnętrzne powinowactwo, odpowiadające głębokiej rzeczywistości; że powinowactwo to, to podobieństwo lub raczej ten paralelizm sięga nawet szczegółów tych zjawisk; że jest on konsekwencyą zasad ogólniejszych; mianowicie zasady energii oraz najmniejszego działania — oto są rzeczy, które możemy twierdzić z pewnością; oto prawda, która pozostanie zawsze tą samą, w jakąkolwiek uznamy za pożyteczne przyoblec ją szatę.
Podawano wiele teoryi rozszczepienia (światła); pierwsze z nich miały znaczne braki i zawierały jedynie małą część prawdy. Następnie przyszła teorya Helmholtza; później próbowano ją zmodyfikować na rozmaite sposoby i nawet sam jej autor obmyślił inną opartą na zasadach Maxwella. Rzecz przecież godna uwagi, że wszyscy badacze, którzy przyszli po Helmholtzu, doszli do tych samych co on równań, jakkolwiek punkty ich wyjścia były napozór bardzo odległe. Odważyłbym się twierdzić, że wszystkie te teorye są jednocześnie prawdziwe, nietylko dlatego, że każą nam przewidywać te same fakty, lecz nadto dlatego, że uwydatniają pewien prawdziwy stosunek, mianowicie stosunek pochłaniania do anormalnego rozszczepienia. W przesłankach tych teoryi prawdziwe jest to, co jest wspólne wszystkim autorom; jest to ustanowienie takiego a takiego związku między pewnemi rzeczami, które jedni nazywają jednym imieniem, inni zaś innym.
Przeciw teoryi kinetycznej gazów wytoczono wiele zarzutów, na które trudnoby było odpowiedzieć, gdyby chciano upatrywać w niej prawdę absolutną. Ale wszystkie te za-