Dlatego to muszę otworzyć nawias i zawiesić nasz rozbior metody w naukach fizycznych, aby zbadać nieco bliżej, jaka jest wartość tego rachunku i na jakie zasługuje on zaufanie.
Sama nazwa rachunku prawdopodobieństwa jest paradoksem: prawdopodobieństwo, przeciwstawione pewności, oznacza, że się czegoś nie wie, jakże więc można obrachowywać to, czego się nie zna? A przecież wielu wybitnych uczonych zajmowało się tym rachunkiem i niepodobna zaprzeczyć, że nauka odniosła stąd pewną korzyść. Jakże wytłumaczyć tę pozorną sprzeczność?
Czy prawdopodobieństwo zostało określone? Czy wogóle daje się ono określić? Jeśli zaś nie, to jakże odważają się ludzie o nim rozumować? Określenie tego pojęcia, powie kto, bardzo jest proste: prawdopodobieństwo danego faktu jest to stosunek liczby wypadków, sprzyjających temu faktowi, do ogólnej liczby wypadków możliwych.
Prosty przykład okaże, w jakim stopniu określenie to jest niezupełne. Rzucamy dwie kości; jakie jest prawdopodobieństwo, by przynajmniej jedna z kości dała szóstkę? Każda kość może dać sześć różnych liczb: liczba wypadków możliwych wynosi 6 × 6 = 36; liczba wypadków sprzyjających wynosi 11; prawdopodobieństwo równa się przeto 1136.
Powyższe rozwiązanie jest rzeczywiście poprawne. Ale czy nie moglibyśmy równie dobrze rozumować tak oto: Liczby, które dadzą obie kości, mogą tworzyć 6 × 72 = 21 rożnych kombinacyi: wśród tych kombinacyi 6 jest sprzyjających; prawdopodobieństwo wynosi 621.
Dlaczego pierwszy sposób wyliczania wypadków możliwych jest słuszniejszy niż drugi. W każdym razie odpowiedzi na to nie dostarczy nam nasze określenie.
Zmuszeni więc jesteśmy dopełnić to określenie tak oto: »...do liczby ogólnej wypadków możliwych, o ile wypadki te są jednakowo prawdopodobne«. Doprowadza to nas więc do określenia prawdopodobieństwa przez prawdopodobieństwo.
Strona:H. Poincaré-Nauka i Hypoteza.djvu/155
Ta strona została uwierzytelniona.