różnione, i działanie to powtarzać nieograniczenie. Nie moglibyśmy wyobrazić sobie, by trzeba było gdziekolwiek się zatrzymać, chyba że wystawilibyśmy sobie jakieś narzędzie tak potężne, że rozłożyłoby ono continuum fizyczne na elementy odrębne, podobnie jak teleskop rozkłada drogę mleczną na gwiazdy. Lecz tego właśnie nie możemy sobie wyobrazić; bo z narzędzi korzystamy zawsze zapomocą naszych zmysłów; powiększony przez mikroskop obraz obserwujemy okiem, obraz ten musi przeto zawsze zachowywać charakter czucia wzrokowego, a więc i continuum fizycznego.
Pewna długość obserwowana wprost nie różni się niczym od połowy tejże długości, powiększonej dwa razy przez mikroskop. Całość jest jednorodną względem części; mamy tu nową sprzeczność, a właściwiej mielibyśmy ją, gdybyśmy przypuścili, że ilość wyrazów jest skończona; oczywiście bowiem część, zawierająca mniej wyrazów niż całość, nie mogłaby być do tej całości podobna.
Sprzeczność ta znika, skoro tylko uważać będziemy ilość wyrazów za nieskończoną: nic np. nie przeszkadza rozpatrywać ogół liczb całkowitych jako podobny do ogółu liczb parzystych, który przecież stanowi tylko część pierwszego; w rzeczy samej, każdej liczbie całkowitej odpowiada liczba parzysta, otrzymana przez podwojenie tamtej.
Atoli inne jeszcze racye, prócz konieczności usunięcia tej sprzeczności tkwiącej w danych empirycznych naprowadzają umysł na stworzenie pojęcia continuum, złożonego z nieograniczonej ilości wyrazów.
Sprawa jest zupełnie ta sama jak dla szeregu liczb całkowitych. Posiadamy zdolność pojmowania, że jedność może być dodana do danego zbioru jedności; dzięki doświadczeniu mamy sposobność ćwiczenia tej naszej zdolności i uświadomienia jej sobie: ale odtąd czujemy tu, że ta nasza zdolność nie ma granic, i że moglibyśmy liczyć nieograniczenie, nie bacząc na to, że w praktyce zdarzało nam się liczyć jedynie skończone ilości przedmiotów.