do nominalizmu; zręczność jego, jako fizyka, nie zdołała go od tego uchronić. Chciał mieć określenie siły, zrobił więc je z pierwszego lepszego twierdzenia; lecz określenie siły wcale nam nie jest potrzebne: idea siły jest ideą pierwotną, niedającą się sprowadzić do żadnej innej, niedającą się określić; wszyscy wiemy, co to jest, posiadamy bezpośrednią jej intuicyę. Źródłem tej bezpośredniej intuicyi jest idea wysiłku, z którą oswoiliśmy się od dzieciństwa.
Otóż zauważmy przedewszystkim, że gdyby nawet bezpośrednia ta intuicya dawała nam poznać prawdziwą naturę siły samej w sobie, to byłaby przecież niewystarczającą do ugruntowania mechaniki; byłaby poza tym zupełnie bezużyteczna. Chodzi bowiem nie o to by wiedzieć, co to jest siła, lecz o to, by umieć ją mierzyć.
Wszystko, co nie uczy nas, jak ją mierzyć, jest równie bezpożyteczne dla mechanika, jak jest np. dla fizyka, badającego ciepło, bezpożyteczne subjektywne pojęcie zimna i gorąca. Subjektywnego tego pojęcia nie można wyrazić w liczbach, więc nie zda się ono na nic; uczony, którego skóra byłaby zupełnie złym przewodnikiem ciepła, który przeto nie odczuwałby nigdy wrażeń zimna, ani gorąca, mógłby obserwować termometr równie dobrze, jak inny, a wystarczyłoby mu to do zbudowania całej teoryi ciepła.
Otóż owa bezpośrednia idea wysiłku nie może nam służyć do pomiaru siły; oczywistym jest np., że ja odczuję więcej zmęczenia przy podniesieniu ciężaru pięćdziesięciu-kilogramowego, niż człowiek nawykły do dźwigania ciężarów.
Cowięcej: pojęcie to wysiłku nie ujawnia nam prawdziwej istoty siły; sprowadza się ono ostatecznie do wspomnienia czuć mięśniowych, a nikt wszak nie będzie utrzymywał, że słońce doznaje czucia mięśniowego, przyciągając ziemię.
Doszukiwać by się w nim można co najwyżej pewnego symbolu, mniej dokładnego i mniej dogodnego niż strzałki, któremi się posługują matematycy, lecz równie jak one odległego od rzeczywistości.
Strona:H. Poincaré-Nauka i Hypoteza.djvu/96
Ta strona została uwierzytelniona.