przez długi czas zbyt mało dokładne, iżby wypadało brać go w rachubę. Aliści pewnego dnia Michelson wpadł na pomysł metody o wiele subtelniejszej: wywołał on interferencję promieni, które po odbiciu przez zwierciadła przebiegły różne odległości; ponieważ każda z odległości niewiele się różniła od jednego metra, i frendzle interferencyjne pozwalały mierzyć różnice, wynoszące ułamek jednej tysiącznej milimetra, nie można już było pomijać kwadratu aberacji — a jednak wyniki były znowu ujemne. Teorja wymagała tedy uzupełnienia — i została też uzupełniona hypotezą Lorentza i Fitz-Geralda.
Fizycy ci przypuszczają, że wszystkie ciała, niesione ruchem postępowym, ulegają skurczeniu w kierunku tego ruchu, podczas gdy ich wymiary prostopadłe do tego ruchu pozostają niezmienione. Skurczenie to jest takie same dla wszystkich ciał; jest ono bardzo małe, dla prędkości takiej, jak prędkość Ziemi, wynosi około jednej dwieście miljonowej. Nasze narzędzia miernicze nie mogłyby zresztą ujawnić tego skurczenia, nawet gdyby były o wiele dokładniejsze; albowiem metry, zapomocą których mierzymy, ulegają temu samemu skurczeniu, co przedmioty mierzone. Jeżeli pewne ciało przylega ściśle do metra, kiedy zarówno ciało a więc i metr są zwrócone w kierunku ruchu Ziemi, nie przestanie ono przylegać ściśle do metra w innym położeniu, i to właśnie dlatego, że zmiana jest taka sama dla obu ciał. Ale inaczej jest, gdy mierzymy daną długość nie metrem lecz czasem, jakiego wymaga światło, by ją przebiec — i tak właśnie postępował Michelson.
Ciało, które było kuliste w stanie spoczynku, przyjmie tedy kształt spłaszczonej elipsoidy obrotowej, kiedy będzie w ruchu; lecz obserwator będzie je wciąż uważał za kuliste, ponieważ sam uległ analogicznemu odkształceniu łącznie z wszystkiemi przedmiotami, które odgrywają dlań rolę wiech przy mierzeniu. Natomiast powierzchnie fal świetlnych, które pozostały ściśle kulistemi, będą mu się wydawały wydłużonemi elipsoidami.
Strona:H. Poincaré-Nauka i Metoda.djvu/171
Ta strona została uwierzytelniona.