Strona:H. Poincaré-Nauka i Metoda.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.

się przyciągających nie są naogół jednakowe, jakaż zależność będzie zachodziła między tym współczynnikiem a obu prędkościami?
Można co do tego robić jedynie hypotezy, i naturalnym jest zbadanie, które z tych hypotez zgadzałyby się z zasadą względności. Jest ich bardzo wiele; jedyną, o której tutaj będę mówił, jest hypoteza Lorentza, którą pokrótce wyłożę.
Rozważmy naprzód elektrony w spoczynku. Dwa elektrony jednoimienne odpychają się, dwa elektrony różnoimienne przyciągają się; w zwykłej teorji wzajemne ich działania są proporcjonalne do ich ładunków elektrycznych; jeżeli więc mamy cztery elektrony, dwa dodatnie, A i A′, i dwa ujemne, B i B′, i jeśli wartości bezwzględne ładunków tych czterech elektronów są jednakowe, odpychanie A od A′ będzie przy jednakowej odległości równe odpychaniu B od B′ i będzie także równe przyciąganiu A do B′ i A′ do B. Jeżeli tedy A i B znajdują się bardzo blisko siebie podobnież jak A′ i B′, działanie układu A + B na układ A′ + B′ sprowadzi się do dwu odpychań i dwu przyciągań, ściśle się kompensujących, i działanie wypadkowe będzie równe zeru.
Owóż cząsteczki materjalne należy właśnie rozważać, jako pewnego rodzaju układy słoneczne, w których krążą elektrony dodatnie i ujemne, przyczym suma algiebraiczna wszystkich ładunków jest równa zeru. Cząsteczka materjalna daje się więc pod każdym względem przyrównać do układu A + B, o którym mówiliśmy powyżej, tak iż całkowite wzajemne działanie elektryczne dwu cząsteczek powinnoby być równe zeru.
Lecz doświadczenie wykazuje nam, że cząsteczki te przyciągają się na skutek ciążenia newtonowskiego; wobec tego można zrobić dwie hypotezy: można przypuścić, że ciążenie nie ma nic wspólnego z przyciąganiami elektrostatycznemi, że pochodzi ono od całkiem odmiennej przyczyny i że poprostu działa obok nich; albo też można przypuścić, że niema proporcjonalności przyciągań do ładunków, i że przyciąganie, jakie ładunek +1 wywiera na ładunek — 1, jest