dział, że nie wartoby starać się o poznanie składu słońca, gdyż wiedza ta nie dałaby się zgoła zużytkować dla socyologii! Jakże mógł on być tak krótkowidzącym? Czyż nie widzieliśmy dopiero co, że dzięki astronomii właśnie ludzkość przeszła (że użyję własnego jego sposobu mówienia) ze stanu teologicznego do stanu pozytywnego? Z tego to zdawał on sobie sprawę, gdyż to było już za jego czasów faktem dokonanym.
Lecz jakże mógł nie zrozumieć, że to, co pozostawało do zrobienia, było niemniej ważne i mogło stać się niemniej użytecznem? Astronomia fizyczna, którą Comte, zdawałoby się, że potępia, zaczęła już być płodną i będzie nią w znaczniejszym jeszcze stopniu; datuje ona bowiem od niedawna.
Przedewszystkiem tedy poznano naturę słońca, której założyciel pozytywizmu chciał nam zabronić, i znaleziono tam ciała, które istnieją na ziemi, a których dawniej na słońcu nie dostrzeżono, jak naprzykład helium, ów gaz prawie tak lekki jak wodór. To już zadało kłam Comte′owi. Spektroskopowi atoli zawdzięczamy niezrównanie cenniejsze jeszcze wiadomości; w najodleglejszych nawet gwiazdach ukazuje on nam te same substancye; gdyby nie to, możnaby zapytać, czy pierwiastki ziemskie nie powstały dzięki jakiemuś wypadkowemu zbiegowi okoliczności, który zbliżył atomy subtelniejsze, aby zbudować z nich owe bardziej złożone twory, które chemicy nazywają »atomami«, — i czy w innych dziedzinach wszechświata inne, również wypadkowe spotkania nie mogły zrodzić tworów zupełnie odmiennych. Otóż wiemy obecnie, że tak bynajmniej nie jest, że natomiast prawa naszej chemii są prawami ogólnemi przyrody i że nie zawdzięczają one niczego trafowi, który zrządził, że urodziliśmy się na ziemi.
Lecz — odpowie ktoś — astronomia dała już innym naukom wszystko, co dać mogła, i obecnie, gdy niebo dostarczyło nam przyrządów umożliwiających badanie przyrody ziemskiej, mogłoby ono bez żadnego niebezpieczeństwa pokryć się już chmurami na zawsze. Czyż po tem, co się po-
Strona:H. Poincare-Wartość nauki.djvu/110
Ta strona została uwierzytelniona.