dzalny; nie wykonałem wprawdzie sprawdzenia, lecz mógłbym je był wykonać. Jeżeli dałem błędną odpowiedź, to dlatego, że chciałem odpowiedzieć zbyt pohopnie, nie zwracając się uprzednio z pytaniem do przyrody, jedynej posiadaczki tej tajemnicy.
To samo dzieje się również, gdy po wykonaniu jakiegoś doświadczenia poprawiamy błędy przypadkowe i systematyczne, aby dojść do faktu naukowego; fakt naukowy będzie zawsze tylko faktem surowym przełożonym na inny język. Skoro powiadam: jest taka a taka godzina, — będzie to skróconym tylko sposobem powiedzenia, że zachodzi taki a taki stosunek między godziną, którą wskazuje mój zegar, a tą, którą wskazywał w chwili przejścia tej lub owej gwiazdy przez południk. Skoro jednak zgodzimy się, raz na zawsze, na tę konwencyę językową, nie będzie już zależało odemnie, aby na pytanie: Czy jest ta a ta godzina? — odpowiedzieć twierdząco czy też przecząco.
Przejdźmy do stopnia przedostatniego: zaćmienie odbyło się o godzinie wskazanej przez tablice wyprowadzone z praw Newtona. I to również stanowi umowę językową, zupełnie jasną dla tych, którzy znają mechanikę niebieską lub — po prostu — dla tych, którzy posiadają tablice ułożone przez astronomów. Pyta mnie ktoś, czy zaćmienie odbyło się w czasie przepowiedzianym. Szukając w tablicach [»Connaisance de Temps«], przekonywam się, że zaćmienie było zapowiedziane na godzinę dziewiątą, i pojmuję, że pytanie to miało oznaczać: Czy zaćmienie odbyło się o godzinie dziewiątej? Powyższe więc wyniki nasze stosują się, bez żadnej zmiany, do przedostatniego również stopnia. Fakt naukowy nie jest niczem innem jak faktem surowym przełożonym na język wygodniejszy.
Prawda, że na ostatnim stopniu zmienia się postać rzeczy. Czy ziemia obraca się? Czy jest to fakt sprawdzalny? Czy Galileusz i Wielki Inkwizytor mogliby, dla porozumienia się, powołać się na świadectwo swych zmysłów? Przeciwnie, byli oni w zgodzie co do pozorów, i nie bacząc na to, jak
Strona:H. Poincare-Wartość nauki.djvu/151
Ta strona została uwierzytelniona.