prawidłom, zmieniłby język umowny, nie uprzedzając nas o tem. Gdyby zaś nie omieszkał nas uprzedzić, nie mielibyśmy się na co skarżyć, — lecz wówczas byłby to wciąż ten sam fakt, w innym tylko wyrażony języku.
Jednem słowem, wszystko co uczony tworzy w fakcie, sprowadza się do języka, w którym go wyraża. Przepowiadając fakt jakiś, tym właśnie posługiwać się będzie językiem, a dla wszystkich tych, którzy nim władają, przepowiednia jego będzie wolna od dwuznaczności. Skoro zresztą wygłosi swą przepowiednię, nie będzie to już oczywiście zależało od niego, czy ziści się ona lub też nie.
Z tezy więc Le Roy pozostaje to jedynie: uczony bierze czynny udział w wyborze faktów zasługujących na to aby je obserwowano. Fakt odosobniony nie posiada sam przez się żadnego znaczenia; zajmuje się nim uczony wówczas tylko, gdy spodziewa się, iż będzie mógł być pomocnym w przepowiedzeniu innych, albo też, jeżeli przepowiedziano fakt ten, a sprawdzenie go mogłoby prowadzić do stwierdzenia jakiegoś prawa. Któż wybierać będzie fakty czyniące zadość tym warunkom, a tem samem zasługujące na prawo obywatelstwa w nauce? To właśnie stanowić będzie pole swobodnej działalności uczonego.
Nie dość na tem. Powiedziałem, że fakt naukowy jest przekładem faktu surowego na pewien język; powinienem był dodać, że wszelki fakt naukowy składa się z kilku faktów surowych. Dowodzą tego dostatecznie przytoczone powyżej przykłady. Tak naprzykład, zegar mój wskazywał godzinę α w chwili zaćmienia; wskazywał on po za tem godzinę β w chwili ostatniego przejścia pewnej gwiazdy przez południk, który obierzemy jako początek wzniesień prostych [rektascenzyi]; wreszcie wskazywał on godzinę γ w chwili przedostatniego przejścia [przez południk] tejże gwiazdy. Oto trzy różne fakty (możnaby jeszcze dodać, że każdy z nich jest już sam przez się zespołem dwóch jednoczesnych faktów surowych; mniejsza jednak o to). Zamiast tego powiadam:
Strona:H. Poincare-Wartość nauki.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.